Strona główna » Blog » Historia » Obrzędowość letnia Krajniaków
Doroczny cykl obrzędowy zamyka święto plonów, dożynki. Niegdyś zwyczaje żniwne były niezwykle uroczyste i bogate, związane były bowiem ze zbiorem nowych plonów. Dawny zwyczaj nakazywał rozpoczęcie koszenia zboża wyłącznie w sobotę. Jeżeli była wówczas niepogoda, to rozpoczęcie koszenia miało charakter symboliczny tj. robiono tylko kilka pokosów. W czasie koszenia za kosiarzem postępowała kobieta, która zbierała i wiązała zboże w snopki. Pomimo żmudnej pracy zajęciom tym towarzyszyła ogólna radość, bowiem zbierano nowe plony. Żniwiarki wykonywały liczne przyśpiewki. Przyśpiewki te nie dochowały się jednak do naszych czasów. Po zakończeniu koszenia na polu zostawiano zawsze nie skoszoną kępę zboża tzw. kozę, którą potem uroczyście palono. Jest to symbol wegetacji zbóż. Przy tym ucztowano i wykonywano liczne przyśpiewki i tańce, a całemu obrzędowi towarzyszyła ogólna wesołość. Obrzęd ten miał na celu ochronę zboża przed gryzoniami. Na polu zboże ustawiano w kopy po dwanaście snopków, a przykrywano je jednym snopkiem z góry, aby w ten sposób uchronić przed zmoknięciem. Po zakończeniu koszenia zboża ostatni skoszony snop przodownica przystrajała kwiatami, kolorowym papierem i owocami. Tak przystrojony snop zwany był dziadem, a przodownica tańcząc z nim zobowiązywała gospodarza do dodatkowego poczęstunku. Podczas zwożenia zboża w stodole pierwszą warstwę układała zwykle gospodyni, obowiązkowo w rękawicach, aby „zboże się trzymało gospodarstwa”. Tłumaczone to jest w ten sposób, że takie postępowanie miało uchronić przed zagnieżdżaniem się myszy. W stodole zboże przyciskano od góry kłodą drzewa, aby w ten sposób uchronić to miejsce przed przebywaniem tam zmory. Miało to szczególne znaczenie, ponieważ aż do jesieni było to miejsce snu młodzieży męskiej.
Po zakończeniu prac żniwnych w polu i zwiezieniu zboża odbywały się dożynki. Był to obrzęd szczególnie uroczysty, ponieważ wieńczył zbiór nowych plonów. Przez wieś przechodził barwny orszak, na czele którego na koniu jechał starosta dożynkowy. Za nim szły kobiety z grabiami oraz mężczyźni z kosami. Z kolei barwnie ubrane dziewczęta niosły drążki, do których przywiązane były małe snopki poszczególnych gatunków zbóż, przystrojone kwiatami i wstążkami. Typowych wieńców dożynkowych nie znano. Za dziewczętami postępowały trzy kobiety, z dużym bochnem chleba i solą. Na końcu orszaku szedł gospodarz, który jako ostatni we wsi zakończył żniwa. Niósł on „dziada” tj. kukłę wykonaną ze słomy. Orszak zatrzymywał się przed zagrodą starosty. Tutaj starosta otrzymywał z rąk kobiet chleb i sól. Uroczystość dożynkowa kończyła się zabawą. Tak było na Krajnie Złotowskiej.
W dawnym powiecie wyrzyskim (okolice Samostrzela, Mrozowa, Mrozówka) na wieńcowe mówiono „okrężne” i odprawiane były w całej okolicy w jednakowy sposób. Mianowicie niemal same dziewczęta przychodziły na dziedziniec dworu i śpiewały u progu lub przed sienią pieśń, „w któréj nie szczędzą dla każdego z dworskich ludzi już to komplementów już przymówek, kończąc każdą zwrotkę dwuwierszem: Plon niesiemy plon, jaśnie panu w dom”. Po przekazaniu wieńca tańczyli przed dworem parę godzin, po czym przenoszono się z zabawą do gościńca. W Izabelli i Witosławiu był zwyczaj przynosić korony (wieńce dożynkowe) i tworzyć z grabi rodzaj chorągwi przez obwieszenie na nich chustek. W niektórych wsiach wyplatano słomiane kukły męskie (puppy) zwane Starymi i zanoszono je przed dwór z prośbą o poczęstunek. Zwyczaj ten nazywano „Pępkowe”. Towarzyszyły temu śpiewy i przyśpiewki. Jedna zanotowana przez Oskara Kolberga brzmiała:
Źródła:
Komentarze