Zwyczaje i obrzędy narodzinowe

Na całym obszarze Polski obrzędowość rodzinna rozpoczynała się zawsze zwyczajami narodzinowymi, wprowadzającymi nowo narodzone dziecko do społeczności wiejskiej. Równocześnie ta społeczność musiała nowego członka zaakceptować. Wiąże się z tym faktem wiele zwyczajów, obrzędów i zakazów. Obrzędowość narodzinowa rozpoczynała się na długo przed urodzeniem dziecka. Istniał niegdyś powszechny zwyczaj zakazujący kobiecie ciężarnej swobodnego przebywania w społeczności wiejskiej, a szczególnie na większych zgromadzeniach, a więc w kościele, na weselu itp. Zakaz ten obowiązywał od 5-6 miesiąca ciąży. Kobieta ciężarna musiała się chronić przed „uroczymi oczami” złych ludzi oraz przed działaniem czarownic i pokutujących dusz. Nie mogła więc wychodzić z domu 1 maja, 23 czerwca oraz 1 i 2 listopada. Obecnie przestrzegany jest zakaz, aby kobiecie ciężarnej nie odmawiać drobnych usług i pożyczek sąsiedzkich, bowiem w przeciwnym wypadku odmawiającego mogła spotkać kara, a mianowicie myszy mogły wyrządzić poważne szkody. Chwila zbliżającego się porodu otoczona była tajemnicą. Miało to uchronić noworodka przed zauroczeniem. Dawniej przy porodzie asystował mąż położnicy lub zaufana kobieta z rodziny oraz tzw. babocha, która poród odbierała. Później nie było to przestrzegane, bowiem większość kobiet wiejskich rodziła w izbie porodowej. Przestrzegany był również zakaz, aby noworodka nie pokazywać przed upływem 3-5 dni. Po upływie tego terminu położnicę odwiedzały kobiety z rodziny i sąsiadki, przynosząc jej placek i wino, a noworodkowi natomiast część ubioru. Ubiór przynosiła szczególnie ta kobieta, która spodziewała się zo­stać matką „krzastną” dziecka. Dawniej w doborze chrzestnych decydowały czynniki majątkowe. Wybierano więc osoby zamożne, stosunkowo młode, praktykujące zasady wiary. Obecnie zwraca się uwagę na to, aby były to osoby religijne. W ubiorze dzieci do chrztu przestrzega się koloru różowego dla dziewczynki i tzw. jasnego tj. niebieskiego dla chłopca. Jeszcze w okresie międzywojennym dzieci nieślubne ubierano w tzw. dziarnowe koszule bezbarwne, bez jakichkolwiek dodatków i ozdób. Były też wówczas trudności ze znalezieniem chrzestnych.

W przypadku, gdy we wsi był kościół, do chrztu udawano się pieszo. W kościele zwracano szczególną uwagę na to, aby rodzice chrzestni głośno i wyraźnie wymawiali słowa obrzędu. W przeciwnym wypadku dziecko mogło stać się zmorą. Również zwracało się na to uwagę tłumacząc to tym, że jeżeli rodzice chrzestni cicho i niewyraźnie wymawiają słowa obrzędu, to dziecko może mieć trudności wymowy. Dawniej nie wyprawiano większych uczt i przyjęć. Po powrocie z ko­ścioła podawano obiad i wódkę. Na ogół nie obdarowywano też noworodka. Istniał dawniej urzędowy zakaz urządzania wystawnych przyjęć i to niewątpliwie wpłynęło na skromny charakter przyjęć w dniu chrztu dziecka. Po II wojnie światowej upowszechniły się natomiast wystawne przyjęcia oraz zwyczaj obdarowywania noworodka prezentami.

Stosunkowo niewiele zachowało się przesądów związanych ze zwyczajowością urodzinową. Wspomina się najczęściej o czarownicach, które mogły dziecko oczarować. Broniono się przed tym poprzez zawiązywanie dzieciom czerwonych wstążek, za pomocą święconej wody, święconej soli i innych temu podobnych akcesoriów. Wierzono też, że zrośnięte ziarna żyta przynoszą szczęście, chroniąc równocześnie przed urokami i czarami. Dlatego starano się takie ziarna wszywać w części ubioru dziecka.

Postępowanie i zabiegi magiczne odgrywały poważną rolę w wielu dziedzinach społeczności wiejskiej, a m. in. w zwyczajach dorocznych oraz w zwyczajach i obrzędach rodzinnych. Z. Jasiewicz zajmując się tym zagadnieniem pisze – „… człowiek był przekonany, że potrafi oddziaływać na siły nadprzyrodzone za pomocą odpowiednich słów, gestów oraz czynności”. Czynnikiem przedłużającym okres istnienia zabiegów magicznych był rolniczy charakter środowiska wiejskiego, trudne warunki pracy i życia oraz niepojęte zjawiska przyrody, które człowiek starał się „opanować”.

Ważnym elementem, związanym ze zwyczajowością i obrzędowością narodzinową była niegdyś niepłodność kobiet. Na obszarze nieomal całej lokalnej społeczności wiejskiej traktowano je jako niepełnowartościowych członków tej społeczności. Do spraw płodności kobiety podchodziły z całą powagą. Również na Krajnie znane były liczne praktyki i zabiegi magiczne, które miały na celu zapewnienie zajścia w ciążę. Z wypowiedzi najstarszych informatorek wynika, że zajmowały się tym stare kobiety zwane „babochami”. Najczęściej podawały one do picia specj­alnie spreparowany napój z ziół, a głównie z tataraku, odmawiając przy tym różne zaklęcia. Nie we wszystkich wsiach były takie babochy, dlatego też często kobiety niepłodne odbywały daleką drogę, aby dotrzeć do babochy, np. ze Starej Świętej do odległego Wielkiego Buczka.

 

Źródła:

  • Niedźwiecki J., „Zarys wybranych zagadnień tradycyjnej kultury Krajniaków Złotowskich”,
    „Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 1973, nr 3.

 

Komentarze

Dodaj komentarz

mood_bad
  • Jeszcze nie skomentowany.
  • chat
    Dodaj komentarz
    keyboard_arrow_up