O Krajnie słowami Oskara Kolberga – tekst dla ciekawskich historii

Oskar Kolberg (1814-1890) uważany jest za największego polskiego etnografa XIX. Rodzimą kulturę ludową zawarł w monumentalnym dziele „Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce”. Za życia udało mu się opublikować 33 tomy tej monografii. Choć jego zbiorów wystarczyłoby na nawet 100 tomów. Przez blisko 50 lat przemierzał ziemie, gdzie żyli Polacy, skrupulatnie dokumentował ich życie codzienne, zwyczaje, obrzędy, kulturę. Etnograf dotarł również na Krajnę, choć „zahaczył” tylko tereny okolic Wyrzyska, Nakła nad Notecią. Niestety nie udokumentował terenów Krajny Złotowskiej. Opis terenów nadnoteckich znajduje się w III tomie XI serii jego dzieła życia. Poniżej strona tytułowa tego tomu.

 

Strona tytułowa III części XI tomu "Ludu"

     Przedstawimy w tym miejscu (mamy nadzieję, że wszystkie) informacje o Krajnie, które zanotował Oskar Kolberg. Fragmenty te pokazują, że już prawie 150 lat temu trudno było tym terenom przypisać strój tradycyjny, czy konkretnie określić granice Krajny. Niemniej jednak, jeśli chcecie wiedzieć dlaczego nieboszczykowi wkładano do trumny fragment skradzionej mu za życia rzeczy, dlaczego bito dzieci w Wielki Piątek, jak wyglądało wnętrze chaty krajeńskiej ponad wiek temu – poświęćcie kilka minut. Tekst jest w oryginalnej pisowni cytowany z publikacji z 1877 r.. Zachęcamy do zapoznania się z informacjami spisanymi przez badacza z XIX w.

WSTĘP

     Serya niniejsza ma na celu przedstawienie właściwości etnograficznych ludu zamieszkującego północne okolice Wielkopolski, znane w większéj swéj części pod nazwą Krajny, Pałuk i Kujaw (obacz str. 113). Że granice każdej z tych trzech ziem (jako nie okréślone geograficznie ni administracyjnie) w ścisłych rozmiarach podawane nie bywają, oznaczając jedynie ziemię leżącą na kraju czyli na granicy Pomorza i Prus, jak i wśród łąk i mokrzadeł, – więc i lud tutejszy ściśle na Krajńców i Pałuczan podzielić się nie da, tém bardziej, gdy w zobopólnych stósunkach nie zwykł nazwy téj używać, wyrażając się najczęściéj ogólnikowo tylko że jest ludem mieszkającym na Pałukach i Krajnie, lub że ztamtąd pochodzi. Na zadane mu nawet zapytanie: czy jest Pałuczaninem? – odpowiedział nam raz wieśniak w Czeszewie: „Oh tak, ja Pałuka, ale nie z tąd jino z Krajny, “ dając tą odpowiedzią do zrozumienia, że pochodzi z łąk już na prawym brzegu Noteci ku granicy prowincyi rozłożonych. Nieco dokładniej oznaczaną bywa nazwa Kujawiaka (obacz: Lud Ser. III), lubo i Kujawy także, jakeśmy to w swojim powiedzieli czasie, wytkniętych wyraźnie granic nie mają.

 

KRAJ

Powiat wyrzyski

Wyrzysk nad rzeką Łobzonką; mieszkańcy są głównie rolnikami.

Łobżenica nad rz. Łobzonką czyli Kaszubką położone, było w XVI wieku własnością Krotowskich, od r. 1615 Sieniawskich, poczém przez różnych rodzin przechodziło ręce. Kościół paraf katol. (podług napisu na zewnętrznéj ścianie na kamieniu umieszczonego) założony r. 1141 przez trzech braci z Łobżenicy. Jedne mu z tych fundatorów spadło (mówi podanie) trochę wapna na twarz, i dotąd na niéj ma być widzialném. Budowa jednak dzisiejszego kościoła zdaje się być dziełem XVI wieku (Wspomn. Wielkop.); r. 1550 Jan Krotowski oddał go braciom Czeskim, Sieniawski w r. 1630 przywrócił katolikom. W r. 1667 Andrzej Grudziński wygnał z miasta braci Czeskich. Są w kościele nagrobki majętnych mieszczan Łobżenicy Gagaczyków (z XVIII wieku). O ćwierć mili leży kościół fijalny w Górkach z dawnym klasztorem XX. Bernardynów, założonym w XI wieku przez Raczyńskich, który zbudować miano przy źródle w miejscu, gdzie pasąc się poprzyklękało bydło.

Wspomina o tém pieśń o N. Pannie Góreckiéj u XX. Bernardynów pod Łobżenicą (ob. Zbiór pieśni nabożn. katolic kich, Pelplin 1871, str. 617) zaczynająca się od słów:

Fragment tekstu
     Nakło nad rz. Notecią; mieszkańcy trudnią się handlem (głównie zbożowym, z powodu bliskości Noteci i kanału Bydgoskiego), kapelusznictwem i t. d. Już w XI wieku (wedle świadectwa spółczesnych pisarzy np. Marcina Gallusa) było ludném i obronném. Siedzibę tę jednego z książąt Pomorskich, nadaremnie oblegał Władysław Herman w r. 1092. Bolesław Krzywousty do był go r. 1120. Warownia ta różne przechodziła koleje. Po spaleniu przez Szwedów, nie podniosło się miasto z gruzów, lubo było powiatowem i grodowém t. j. stolicą kasztelanów Nakielskich. Z czasów dawnych jego oblężeń, różne cytują podania kronikarze a za niemi Naruszewicz (ob. także Lud, Ser. III. str. 40). – Raczyński: Wspomn. Wielkopol. II. 393).
  • Mrocze nad rzeczką Rakitką, miasto rolnicze.
  • Wysoka miasteczko rolnicze. Miasteczko rolnicze w pobliżu Noteci.
  • Samostrzel, z pięknym pałacem i rozległym ogrodem hr. Bnińskich.
  • Gromadno. Wieś ta, o pół mili od Łobżenicy położona, w XVtym wieku było miastem, jak świadczy Edw. hr. Raczyński (Wspomn. Wielkopol. Pozn. 1843, tom II, str. 405)

LUD

     Lud północnych powiatów W. Księztwa, zamieszkuje okolice które we wschodniéj, a bardziej w południowéj swéj części noszą nazwę Pałuk, gdy w zachodniéj części nazywane są Krajną, niekiedy Skrajną. Dzieło: Starożytności polskie (Poznań 1842) powiada, że: Krajna jest to część dawnego powiatu Nakielskiego przytykająca do Pomorza, za rzeką Notecią; gdy inne pismo poznańskie mówi, że Krajna czyli Skrajna mająca dobrą do uprawy ziemię, leży za Nakłem w powiecie Wyrzyskim. Zaś ziemia po prawej stronie Nakła, ku Wiśle i Toruniowi się ciągnąca, tam gdzie jest żyzną, nosi Żuław Kujawskich miano. Nazwę Krajny rozciągają dziś niektórzy niemal już na całe po granicze Księztwa od dzisiejszych Pruss zachodnich, więc od Mroczy począwszy, aż do Wielenia w pow. Czarnkowskim.     Lud okolicy Wyrzyska, Łobżenicy, Piły i t. d. zanadto już, jak nam doniesiono, uległ prądowi cywilizacyjnemu zachodu, ażeby mógł zachować w całéj świeżości czystość swych cech narodowych. Dawne obyczaje tu niemal zatarte; obrządki słabiéj niż w innych stronach i to sporadycznie się jedynie objawiające, widocznym są silnego wpływu obcego skutkiem. Wieśniak zaniechał prawie zupełnie strojów narodowych, przywdział nowożytne fabryczne materye od dawnych tkanin tańsze, a zobojętniały dla kroju narodowego, zastósował go do powszechnéj mody. I gdyby nie różnica w typie, w rysach twarzy, charakterze, usposobieniu i całém wzięciu się, trudno byłoby odróżnić dawnego mieszkańca od nowoprzybyłego.  Muzykalność także ludu w znacznie słabszym tu niż w innych stronach kraju (mianowicie w Kujawach) wystę puje stopniu; piosnek i w ogóle śpiewów mało dziś słychać, i tylko pieśń nabożna gromadnie nucona dosyć się jeszcze często rozlega po wsiach.

Ubiór

     Samostrzel. Mrozowo i t. d. (1875). Pod względem ubioru, nic już prawie w tych stronach dawnych strojów wiejskich nie przypomina, osobliwie w przybraniu kobiet. Mężczyźni noszą surduty zwykłym krojem niemieckim (a raczéj powszechnym) cięte, zwane jeszcze suknie lub sukmany; pod niemi (lub bez nich) kamizelki czyli kaftany; buty wysokie, a na codzień drewniaki. Okrycie głowy stanowią czapki i kapelusze rozmajitego kształtu. Kobiety noszą suknie perkalikowe, kamlotowe i t. p. bez od rębnego wieśniaczego kroju; do ślubu zaś welony pod małym myrtowym wiankiem. Płótno kobiety tu same tkają i farbują; a nawet miejscami przędą wełnę i wyrabiają sukno. Powszechnie niemal w téj okolicy noszą ludzie ubodzy na codzień na nogach drewniane trzewiki, zwane drewniaki, drewki, drebki, drepy, trepy; a gdy są skórzane, patany.

Żywność  

     W Wyrzyskiém (Samostrzel, Mrozowo, Śmielin, Witosław i t. d.) strawa dość skromna, składa się z kartofli (pantówkami lub perkami zwanych), grochu, kapusty, brukwi. Kluski na kartoflach a często i w zupie. Chleba jadają dużo, mięsa (że jest drogie) mało. Strawa okraszona skąpo wieprzową okrasą. Wódka lub wino (zwykle fabrykowane) służą za główny napitek.

Wieś. Chaty. Naczynia

     Wnętrze domu na krajnie jest już obszerniejsze i wygodniejsze [od pałuckich], sprzęty i naczynia ozdobniejsze, szafy malowane na ciemnoceglaste i lepszą wyrobione stolarską sztuką, skrzynki  podobnież (bez jaskrawo-kolorowych na nich ozdób). Do przechowku legumin mają (jak i po dworach) skrzynie podługowate na wysokich nogach, w których są przedziałki na kaszę, mąkę, groch i t. d.    W Wyrzyskiém (Samostrzel, Mrozowo, Śmielin, Jadwiga, Witosław i t. d.) wnętrze izby następujące obejmuje sprzęty: 1) dwa łóżka z małemi poduszkami a ogromnemi pierzynami powleczonemi płócienkiem lub dreliszkiem w paski lub kratki czerwone lub niebieskie; 2) stołek (zydel) pod oknem i kilka innych stoł ków; 3) dwie skrzynki do przechowu rzeczy; 4) rodzaj kredensu t. j. szafka z policami (półkami) gdzie wstawiają dwojakie (mniejsze i większe) miski, wieszając nad niemi łyżki; 5) do go towania używane są żelazne garki, rondelki i grapy; te ostatnie są na czterech nóżkach; 6) na ścianach wiszą obrazy święte (Świętych); 7) przy drzwiach kropiwniczka ze święconą wodą; 8) na gwoździu ręcznik ze zgrzebnego lub cieńszegopłótna W sieni mieszczą się narzędzia rolnicze.

ZWYCZAJE

Gwiazdka

     Na Skrajnie (v. Krajnie) dają rodzice w wigiliję dzieciom na gwiazdkę orzechy, jabłka i pierniki. Chłopom w czapkę je wsypują, dziewczętom w chustkę albo w podołek od fartuszka. Zwyczaje i przesądy wówczas zachowywane, kréśli dość do kładnie dziełko pod tytułem: Powiastki i Opowiadania Maj stra od Przyjaciela ludu (Chełmno 1865, nakład Danielewskiego, I) „A toć powiadają ludzie, że dziś o północy bydło do siebie po ludzku rozmawia, a kto tę mowę usłyszy, ten umierać musi. Słyszałem, że się taki trafunek stał jednemu gospodarzowi, co bydło Z ciekawości podsłuchiwał, a tu wół siwy mówił do burego: A wiesz ty bury, że w trzecie święto powieziemy naszego gospodarza do grobu? Więc, jak to gospodarz usłyszał, to ledwo do izby zaszedł i padł nieżywy.“ „Parobcy idą cichaczem do pańskiego sadu nałamać tam gałązek z różnych drzew owocowych, w przekonaniu, że kiedy w wiliję człowiek ma do porwania szczęście, to je mieć będzie przez rok cały do cudzego owocu.“ „Słomą z pod stołu na którym się jada wieczerza, obwiązuje gospodarz drzewa w sadzie, mianowicie grusze, aby rodziły; dla lepszego szczęścia opasuje drzewo powrząsłem aż trzy razy” „Dziewki wychodzą za stodołę, i tam wołają każda po trzy razy: Labuś, labuś, la la la! – a słuchają, z któréj strony się głos odezwie; bo z téj strony kawaler do nich przyjedzie. A która za stodoły najprzód psa szczekanie albo inny jaki hałas usły zy, ta najprzód za mąż pójdzie.“ „Słomę i siano z pod stołu po wieczerzy wzięte, wraz z śle dziem i chlebem dają bydłu, na pamiątkę stajenki i jasełek Jezusowych.” „W trzecie święto, święcą w kościele owies, i rzucają nim ludzie na kapłana, na pamiątkę ukamienowania ś. Szczepana. W ten dzień także (lub na Nowy-rok) godzi się ludzi na rok przy szły, i dlatego zapewne całe te święta godami nazywają.”      Samostrzel (1875). W wiliję Boż. Nar. chodzą po wsi ludzie zwani Gwiazdkami (gwiazdorami). Ubiory ich przedstawiają kozła, konia, wielbłąda i t. p.

Zapusty v. Ostatki

Popielec     Samostrzel. Mrozowo (1875, pow. Wyrzyski). W Zapusty chodzą po wsi niektórzy chłopcy i dziewczęta poprzebierani za dziada i babę. Nazywają ich: matka i ojciec Zapusty. W ostatki (we Wtorek) odprawiają bądź to w karczmie bądź też w domu prywatnym Podkoziołek. Ustrugane z drzewa małe kijaszki związane w trójnóg stawiają na talerzu przed gracza, a dziewczęta płacąc graczowi za każdy taniec, pląsają w koło z chłopakami. Do tego śpiewka:
Fragment tekstu

     W popielec gromadzą się poprzebierane najdziwaczniej kobiety w karczmie, i tu częstując się winem, tańcują same ze sobą „na wielki len“ t. j. ażeby im len wyrósł wysoko.

Wielki tydzień

      Samostrzel (1875). W wielki Piątek biją dzieci na pamiątkę ran Chrystusowych.

Wielkanoc

     Czeszewo. Samostrzel (1870). W drugie święto odprawiają dyngus, oblewając się wodą. Zwyczaj ten atoli i tu jak wszędzie słabnąć już poczyna.

Świętojanki

     Prócz zwykłego w dzień Zesłania Ducha św. nabożeństwa, nic już prawie w okolicach tych nie przypomina dawnych zwyczajów mających związek z pogaństwem. W Nakle atoli nam powiadano, że wedle tradycyi jeszcze przed stu laty niektórzy mieszkańcy zapalali w okolicy świętojańskie ognie.

Wieńcowe

   Samostrzel (pow. Wyrzyski 1875). Na okrężne (Wieńcowe) odprawiane w całéj okolicy w jednakowy sposób, przychodzą same niemal dziewczęta, i jak wszędzie, śpiewają u progu lub przed sionka dworu, pieśń w któréj nie szczędzą dla każdego z dworskich ludzi już to komplementów już przymówek, kończąc każdą zwrotkę dwuwierszem: Plon niesiemy plon, jaśnie panu w dom. Oddawszy wieniec tańczą potém przed dworem parę godzin, po czém przenoszą się z zabawą do gościńca. W Izabelli i Witosławiu jest zwyczaj przynosić korony (wieńce) na białym mu : i tworzyć z grabi rodzaj chorągwi przez obwieszenie na nię chustek.

     Mrozowo. Mrozówko (pow. Wyrzyski 1875). W czasie żniwa po ukończeniu sprzętu jakiegokolwiek zboża, robią lalkę czyli puppę męzką, którą nazywają Stary’m i takową ze śmiechami i figlamib„przed dwór przynoszą i o poczesne proszą.“ Zwyczaj ten nazywają Pępkowe. Po ukończonym zaś sprzęcie wszelkiego zboża na polu, odbywają Wieniec za zezwoleniem dziedzica wsi. W tym celu schodzą się żeńcy w dniu oznaczonym do przodownicy żniwnéj, i ztamtąd, ubrani po świątecznemu, niosąc porozpinane chustki różnego koloru na grabiach (niby chorągwie) z muzyką na czele i przodownicą w pośrodku, któréj głowę stroji wieniec żniwny, śpieszą ku dworowi. Zbliżając się doń, intonują pieśń nabożną: Kto się w opiekę poda i t. d., a przed dwór zaszedłszy śpiewają:

Fragment tekstu

OBRZĘDY

Chrzest

     Mrozowo. Samostrzel (pow. Wyrzyski 1875). Kiedy wracają z dzieckiem nowonarodzoném od chrztu ś. z kościoła do domu, wtenczas, jeżeli dziecko jest chłopcem, rozwiązują w domu prędko jego nóżki i takowe kładą pod stół, ażeby chłopiec ten w przyszłości był dobrym gospodarzem. Jeżeli zaś dziecko jest dziewczątkiem, wtedy kładą je z poduszką pod miśnik, na ten cel, ażeby się nauczyło dobrze myć statki (naczynia gospodarcze).

Pogrzeb

     Samostrzel (pow. Wyrzyski 1875). Przepędzanie pustéj nocy przy ciele nieboszczyka w domu żałobnym, schodzi na modleniu się, śpiewaniu kantyczek i piciu. To ostatnie zajęcie (t. j. picie) ma podzielać i nieboszczyk, któremu także po kilka kropel trunku wlewają do ust. – Lecz chlebem i wódką w obfitości darzy uczestników jedynie rodzina nieboszczyka zamożna; ubodzy poprzestają na małéj miarce wódki. Na puste nocy gromadzą się zwykle niewiasty i dziewczęta, a rzadziéj przychodzą mężczyźni.     Jeżeli komuś z rodziny umarłego coś skradziono n. p. płótno, sukno, naczynie lub inny jaki przedmiot domowego użytku, natenczas kładą umarłemu w trumnę takiż sam przedmiot, jaki zaginął lub onego kawałek, w przekonaniu, że w miarę jak rzecz ta w grobie złożona przechodzić będzie w zepsucie, złodziéj również schnąć zwolna zacznie i w końcu umrze.

Wesele

     Samostrzel. Mrozowo (pow. Wyrzyski 1875) We Czwartek przychodzi starający się o rękę panny kawaler w towarzystwie dwóch swatów do chaty jéj rodziców, i wobec niéj zapytuje ich: czy mu ją dadzą, jéj zaś saméj: czy chce być jego. Na pomyślną (zwykle po pewném jéj boczeniu się i drożeniu zyskaną) odpowiedź, oboje podają sobie ręce i całują się, przypijając do siebie i do innych obecnych osób. Cały ten akt zowie się: Umówiny. W Sobotę schodzą się krewni obojga do tegoż jéj rodziców domu, i tu dają sobie oboje młodzi pierścionki, a oraz dowiaduje się młody od rodziców wobec świadków, ile córce swéj dają oni na rękę posagu, jeżeli są zamożni i młody posagu tego się spodziewa. On zaś obiecuje pewne porządki gospodarskie i sprawunki. Akt ten ma nazwę Zaręczyn. Strona któraby się ze swego zobowiązania wycofnęła, podlega karze, płacąc strofu 5 talarów, albo dając 6 świec na ołtarz. W następną Niedzielę idą oboje do spowiedzi i dają na za powiedź. W Sobotę przedślubną następują zaprosiny gości na wesele przez drużbę najstarszego wraz z młodszym, (ob. podobną w Czeszewie), gdy panna-młoda (brutka) robi z rodzicami przygotowania do wesela. Przed udaniem się po błogosławieństwo kapłańskie do kościoła, państwo-młodzi podaną im chustkę, na któréj leży upleciony wianek z ruty, trzymają za rogi, a drużba najstarszy czyli gospodarz weselny, ma następującą do nich przemowę:
Fragment tekstu

Do kościoła jadą z muzyką, którą płaci pan-młody; młodzianie strzelają po drodze, a towarzyszki (szwachny) „młodéj wydają okrzyki: o nasza!” – Ślub zwykle miewa miejsce po wielkiém nabożeństwie, a wyjątkowo tylko podczas nieszporów. Utrzymują, że ta z rówiennic panny-młodéj pójdzie najpierw po niéj za mąż, którą ona pociągnie za sobą idąc do ołtarza lub choćby tylko o niéj pomyślała. Gdy po ślubie zajeżdżają przed dom, wtedy przy zsiadaniu z wozu opryskują tak pannę-młodą jak i młodego zimną wodą, albo téż dadzą im kije. Od téj chwili rozpoczynają się tańce, które często ciągną się przez dni parę przeplatane w chwilach wytchnienia przekąskami, sutym obiadem, kawą i innym napitkiem. Na mięsiwa wszelkie składają się obie strony; rzadko kiedy obejdzie się wesele bez gęsi. Przy czepinach częstują gości miodem i winem. Po oczepieniu i odejściu panny-młodéj, szwachny i inne dziewczęta ubiegają się o to, która pierwsza z nich usiądzie na stołku z którego panna-młoda wstała, wyciągając z tego wróżbę rychłego i pomyślnego za-mąż-pójścia. Panna-młoda tańcuje odtąd z samemi tylko mężatkami, gdy druchny czyli szwachny zajęte są zbieraniem składki na czepek. Po przejściu państwa-młodych do mieszkania nowożeńca, matka tegoż zaprasza wybranych na gody i ucztę do swego domu, (jeżeli nie mieszka razem z synem), gdzie suto gości podejmuje. Przy wesołach jest zwyczaj, że tancerze opłacają muzykę. Kawaler chcący iść w pierwszą parę (do przodka), płaci mniéj lub więcéj podług ugody z grajkiem poprzednio zawartéj; ale punkt honoru nakazaje mu płacić więcéj niż się ugodził. Po oczepinach, gdy młoda-panna tańczy ze wszystkiemi mężatkami, płacą muzyce te ostatnie.

Źródło:

  • Kolberg, O., „LUD. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce.” Serya XI W. ks. Poznańskie, część III, Kraków 1877 r.

 

Komentarze

Dodaj komentarz

mood_bad
  • Jeszcze nie skomentowany.
  • chat
    Dodaj komentarz
    keyboard_arrow_up