Przedwojenne opowieści o farmazynach

Wsłuchując się w opowieści ludzi, którzy pamiętają czasy, gdy na części ziem Krajny mieszkali obok siebie Polacy i Niemcy, często spotkać się można z pojęciem „farmazyn”, „frajmałrer”.  Po rozszyfrowaniu tego spolszczonego niemieckiego słowa, kryje się termin Freimaurer (z niem. wolnomularz, mason, członek loży masońskiej)*. Okazuje się, że na terenach obecnego powiatu złotowskiego, sępoleńskiego i nie tylko, zamieszkiwało sporo wolnomularzy. Z relacji świadków tamtych czasów wynika, że w większości byli to posiadacze większych folwarków, a także przedstawiciele rodów szlacheckich, którzy mieli tu swoje pałacyki, dworki. Wśród Polaków, którzy często pracowali u nich, czy to na roli, czy zakładach, uchodzili oni za bardzo tajemniczych, ekscentrycznych i obdarzonych ponadprzeciętnymi zdolnościami ludzi. Nierzadko wspominano ich jako „ci co podpisali kontrakt z diabłem”. Tacy jegomoście musieli też odpowiednio wyglądać, więc najczęściej opisuje się ich ubranych w czarne fraki z długim płaszczem i cylindrem na głowie. To był ich „strój roboczy”.  Po Krajnie krąży o nich wiele ciekawych opowieści. Straszono nimi dzieci, a najczęściej nie rozmawiano o nich, żeby ich nie prowokować. Coraz mniej jest osób, które pamiętają te podania lub nawet byli świadkami „działania tajemniczych sił”. Postaramy się więc zebrać w tym miejscu jak najwięcej informacji i przekazów na ten temat.

 

 

*Wolnomularstwo, inaczej masoneria (od ang. mason – kamieniarz, murarz) to sięgający czasów średniowiecznych ruch ideologiczny, który zakładał samodoskonalenie człowieka i jego niezależność, przede wszystkim ideologiczną. O niezależności świadczy właśnie pierwszy człon w nazwie – z ang. free mason – wolny murarz (z niem. Freimaurer). Korzenie ruchu sięgają czasów budowniczych gotyckich katedr. Ówcześni architekci postrzegani byli jako posiadacze tajemnej wiedzy, która pozwalała im wznosić tak przepiękne i ogromne konstrukcje. Zawiązywali oni swoje stowarzyszenie, cechy, które z czasem stały się zamkniętymi organizacjami. Stąd ruch ten zyskał miano tajnej organizacji. Symbolika masońska również odnosi się do architektury, a przede wszystkim narzędzi, które były wykorzystywane podczas budowy w czasach średniowiecznych, a mianowicie cyrkla, kielni i węgielnicy. Członkowie łączyli się w trójkąty, loże, obdiencje. Ruch ten charakteryzował się rozbudowaną symboliką, obrzędami, rytuałami i stopniami wtajemniczenia. Z czasem powstało wiele odłamów w zależności od państwa, w którym organizacja ta działała. I tak powstał Wielki Wschód Francji, Wielki Wschód Polski, itd. Charakterystyczną cechą masonerii były stopnie wtajemniczenia. Wyróżnić należało trzy podstawowe – uczeń, czeladnik, mistrz. W zależności od Rytu wyróżniano dodatkowe stopnie. I tak np. w Rycie Szkockim i Uznanym były 33 stopnie wtajemniczenia. Zawsze na samym szczycie w hierarchii stał Wielki Mistrz. Kolejne stopnie wtajemniczenia uzyskiwało się poprzez samodoskonalenie, zdobywanie wiedzy. Wśród masonów były najważniejsze osoby danych czasów. Poczynając od prezydentów Stanów Zjednoczonych, sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości, Napoleon Bonaparte czy autorzy Konstytucji 3 Maja. Mieli oni znaczący wpływ na kształtowanie się historii świata. Tak więc do tej pory krąży wiele historii spiskowych mówiących, że jest to organizacja, która rządzi światem.

Komentarze

Dodaj komentarz

  • piotrs88
    9 kwietnia 2019 at 23:32

    Takie opowieści można usłyszeć w kujawsko. -pomorskim – okolice Chełmży i Chełmna,chociaż ludzi pamiętających tamte czasy jest coraz mniej.

    • MirAS
      30 lipca 2019 at 22:33

      To prawda czas leci ale łapmy każdą taką historię dla kolejnych pokoleń.

  • Wałasz
    7 marca 2020 at 16:18

    Na Kociewiu krążą podobne historyjki. W zasadzie na większości obszarów, gdzie były aktywne niemieckie loże masońskie (także na terenie b. NRD) opowiadano podobne fantazje. Dr. Karl Olbrich wydał nawet w 1930 r. we Wrocławiu książkę „Die Freimaurer im Deutschen Volksglauben”.
    Interesujący może być fakt, że zdecydowana większość osób wymienianych w legendach ludowych nie była członkami lóż staropruskich, których spisy na poszczególne lata są dostępne w bibliotece uniwersyteckiej w Poznaniu.
    Niektórzy ziemianie sami podtrzymywali ten „okultystyczny” mit, żeby mieć lepszą kontrolę nad swoimi pracownikami.
    Niewykluczone, że już niebawem pojawi się na ten temat publikacja.

chat
Dodaj komentarz
keyboard_arrow_up